Ashtanga Yoga Forum
Praktykujący, zaciekawieni, zajawieni, żyjący ashtanga jogą:)
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj
Forum Ashtanga Yoga Forum Strona Główna
->
Asany
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Aktualności
----------------
Zajęcia
Warsztaty
Praktyka & Teoria
----------------
Asany
Problemy zdrowotne, kontuzje...
Nauczyciele
Czytelnia
Dieta, kulinaria, styl życia
----------------
Dieta, odżywianie, kulinaria
Ashtanga a inne aspekty życia
Administracja
----------------
Sprawy, pytania i prośby do admina
Różności
----------------
Tzw. Hyde Park
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
msy
Wysłany: Wto 13:13, 02 Cze 2009
Temat postu:
Na to poradzi nauczyciel.
anek
Wysłany: Wto 12:01, 02 Cze 2009
Temat postu:
no to ja mam teraz jeszcze jeden "lenk": przed zejściem w dół w Bhujapidasanie - jak to zrobić żeby nie upaść na twarz?? ręce uginać? a nogi bardziej na barki czy bardziej na ramiona (w sensie między łokciem a barkiem) zaplatać?
msy
Wysłany: Pon 13:22, 15 Gru 2008
Temat postu:
A nie nie, ja most robie jeszcze z asekuracja, podpierajac sie lokciami, czekam az mi sie karczycho wzmocni...
anek
Wysłany: Pon 10:43, 15 Gru 2008
Temat postu: o tak!
o tak, pozycje z wygieciem glowy do tylu tez budzily kiedys moj lek, szczegolnie setubandhasana (most). wydawało mi się że to jakaś cyrkowa pozycja i za każdym razem jak już się zbliżała to cała drżałam i myślałam tylko: znów ta męka.
ale przyszedł przełom i okazało się, że fizycznie nie jest to takie trudne, tylko trzeba pokonać strach przed złamaniem karku i odpowiednie części ciała napiąć a odpowiednie rozluźnić. i działa
osobiście lęk przed 'mostem' zaliczam do największych ashtangowych lęków pokonanych dotychczas:)
msy
Wysłany: Nie 16:41, 14 Gru 2008
Temat postu:
Witam,
Bardzo balam sie takiej asany zwanej ryba i jej wariantów, np. UTTANA PADASANA, myslalam sobie, jak mozna wygiac sie do tylu operajac sie na kosci ogonowej i czubku glowy bez podpierania!? Przeciez zaraz zlamie kark! I jak mozna uniesc w tej pozycji rece i nogi!
I pomoglo mi to co napisano w pewnej ksiazce, ze tak ustawiony kregoslup tworzy samonosny stabilny most, trzeba poza tym rozluznic szyje i twarz.
Dlugo pracowalam nad zgieciem kolan do asan z lotosem w tle. Nadal nie jest doskonale. Przy domowym uczeniu sie JANU SIRSASANA C doznalam kontuzji prawego kolana. Cos tam zaszelescilo, zachrobotalo. Od tej pory jestem szalenie uwazna. Oplacilo sie, bo z kolanem lepiej. Wlasnie UWAZNOSC i cierpliwe stopniowanie jest gwarancja bezpieczenstwa.
Vinyasa
Wysłany: Pią 14:14, 16 Lis 2007
Temat postu:
tez dostalam w skore od praktyki
i to nie raz
predzej czy pozniej kazdego to czeka
słobak
Wysłany: Wto 20:40, 13 Lis 2007
Temat postu:
Chodzący przykład, który zrobił pioronujace efekty, tez musiał w skóre od praktyki dostac, zeby nabrac troche pokory.
Vinyasa
Wysłany: Pon 13:16, 12 Lis 2007
Temat postu:
no madrze prawisz Aniu, trza byc cierpliwym i sie nie napinac
moglabys o tym pogadac z chlopakami z wroclawia - Robert od lat ma problemy z kolanami, kontuzje i strach przed kontuzja. ale ciwczy, powoli, wytrwale, cierpliwie czeka az praktyka nagrodzi go lotosem
ja tez mialam strach przed kontuzja kolana - skasowalam sobie kolano schodzac w dol do mostka!! ale strach, jak juz mowilam, minal sam. tak to sie jakos dzieje
co moglabym polecic to medytacje i poglebiona relaksacje, bo sprzyja odprezeniu i pomaga zapomniec o strachu
co do bolu w niektorych asanach - to tez jest czesc praktyki... w drugiej serii jest taka jedna pozycja, ze trzeba sie przeturlac przez wlasny lokiec... :/ nie musze chyba mowic ze do przyjemnosci to nie nalezy
david svensson twierdzi, ze trzeba ten bol zaakceptowac, wtedy nie bedzie taki dokuczliwy.
jezeli natomiast odczuwam bol w asnach (oczywiscie nie taki kostno-chrzestno-lamiacy hihi) to staram sie sprawdzic, czy dobrze wykonuje pozycje, bo nieumiejetnosc i zla technika to najczestsze powody bolu. jezeli wszystko jest ok i dalej boli, znaczy to, ze moje cialo wysyla sygnal - i trzeba go posluchac
i rzecz jasna pamietam Aniu twoje wszystkie postepy
do tej pory jestes dla mnie koronnym dowodem na skutecznosc ashtangi, i zawsze wspominam o tobie wszystkim ludziom, ktorym opowiadam o cudach tejze metody
słobak
Wysłany: Pią 21:24, 09 Lis 2007
Temat postu:
Ja bym chciała temat trochę z innej strony podejść.
Strach przed kontuzją. Jak to zrobić żeby nie paraliżował. Się we wrześniu dorobiłam problemów z kolanami. I juz drugi miesiąc ewidentnie mi to wpływa na jakosć praktyki - wszystkie te asany, gdzie kolana są obciążone sprawiają mi ból i nijak nie idzie skupiać się na samym oddechu, tylko na tym, gdzie ta poduszka, zeby se pod pośladek podłożyć.
Tak jak w sierpniu czułam ze robię postępy, tak teraz zmagam się mocno z ciałem. Pewnie to też częsć pracy nad sobą i pozostaje tylko czekać i się nie napinac, ale mimo wszystko - moze jakies rady od doświadocznych kolegów?
A wracając do tematu - przeturlanie się w Garbha Pindasanie i Badda Konasana to były nie lada wyzwania, bo bałam sie o mój kręgosłup biedny posiniaczony i pachwiny. Ale już właściwie prawie wychodzą
No i nie wiem czy Asiu pamiętasz, jak mi się udało stanąć na głowie, i ten okrzyk radości;)
Vinyasa
Wysłany: Pią 14:42, 09 Lis 2007
Temat postu:
jak zwykle ja sie udziele
no wiec ze strachem u mnie bylo tak: najpierw strach przed schodzeniem do mostka i do kapotasany (balam sie ze upadne na glowe hihi). strach przed kapotasana pokonalam dzieki scianie, ktora wspierala mnie przy moich pierwszych samodzielnych probach wykonania tej asany.
strach podczas schodzenia do mostka byl nieco gorszy. juz bardzo dlugo mialam "otwarty kregoslup", wystarczajaco elastyczny zeby schodzenie nie bylo problemem, jednak glowa nie pozwalala mi na samodzielne wykonywanie asany. przelom nastapil kiedy zaczelam cwiczyc cala druga serie na zajeciach w wiedenskiej szkole ashtangi. moj nauczyciel (genialny czlowiek!!) robil mi taki adjustment: kladl mi dlon na brzuchu, mowil ze stoi tutaj i zlapie mnie jakby cos, i kazal mi reszte robic samej. powoli, milimetr po milimetrze schodzilam w dol, wykonujac przy zejsciu chyba ze 3 oddechy a nie jeden, tak jak to byc powinno. 5cm nad ziemia odprezalam miesnie i upadalam na podloge
full control
i tak to pokonalam strach
teraz sen z powiek spedza mi karandavasana. boje sie, ze gruchne z lotosem do tylu, wykrece sobie rece i polamie wszystko to, co upadnie (z loskotem hihi) na ziemie
jezeli macie jakis pomysl, jak pokonac ten strach - dajcie mi znac
hihi a tak zupelnie powaznie to jestem cierpliwa, staram sie celowo upadac w pincha mayurasanie, zybe sie przekonac, ze nic mi naprawde nie grozi
ale wszystko powoli. wiem juz z doswiadczenia, ze te strachy na lachy mijaja same. im bardziej rozszerza sie swiadomosc, tym mniej sie boisz czegokolwiek - takze porazek, bledow, ludzi, ciezkich sytuacji zyciowych.... temu wlasnie sluzy pokonywanie strachu przed asana
jak zwykle sie rozgadalam
Jan C.
Wysłany: Pią 11:48, 09 Lis 2007
Temat postu: Strachy na Lachy, czyli lek (czyt. [lenk]) przed asana
Uprzejmie zapraszam do uczestnictwa w arcyciekawej - moim zdaniem - dyskusji na roboczy temat
Strachy na Lachy, czyli lek [i](czyt. [lenk])
przed asana
(czyt. [asanom])
[/i]. Jesli nikt sie nie odwazy, to rozpoczne pierwszy, zeby nie bylo, ze sie boje. Ale chwilowo chcialem tylko zasygnalizowac chec rozpoczecia watku, bom w pracy i czasu na razie brak. A temat chyba wazny.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
deoxGreen v1.2 // Theme created by
Sopel stylerbb.net
&
programosy.pl
Regulamin